Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Olśniewa nam oczy
I nowe zwiastuje poranki.
My, wolni jak ptacy,
Do życia, do pracy
Wciąż nowy nas zapał ogarnia.
Choć smutne jest życie,
My czujem serc bicie,
Nie trwoży nas jego męczarnia.
Bo cierpieć jest mile
Za słodką tę chwilę
Co słonkiem pociechy obdarza,
Odsłania snów wieczność
Unosząc w słoneczność
Z ziemskiego padołu nędzarza.

II.

O ziemio, ty ziemio,
Gdy siły twe drzemią,
Spokojem oddychasz i ciszą.
Czy słyszysz te zgrzyty,
Rozpaczy skowyty,
Co w piersi człowieczej wciąż dyszą?
Ach nic to, wysiłek
Atoma, to pyłek,
Człowieka to walka, czy wojna;
Wszak on sam uwije
Ten powróz na szyję,
Ja znam go, o los mój spokojna.
On ciągle coś żąda,
Z tęsknotą wygląda
I czeka i szuka w pragnieniach,