Na to straszne krwi pole
Nieśmy nagich serc tętno.
Idźmy śmiało na strzały,
Nie kryjmy się po nocy,
Lecz jak wielcy prorocy
Walczmy mężnie w dzień biały.
Odsłoń pierś swą na burze,
Czy cię trwoży dzień biały?
Wystaw pierś swą na strzały,
Groty w piersiach, to róże...
To, co z ziemi, niech w ziemię
Jako trup się położy.
Lecz kto ogień ma Boży
Niechaj żyje, nie drzemie.
Wielkich czynów pobudka
W bój niech serca porywa;
Rwijmy trwogi ogniwa.
Wielka chwila jest krótka
Lecz tembardziej płomienna,
Żar w pierś wlewa nieznany.
To nie wichrem prąd gnany —
To bóstw wieczność niezmienna.
A więc naprzód rycerze!
Zgodną bogów odwagą
Zrzućcie martwe pancerze,
Stawcie w boju pierś nagą.
W walce duchów słonecznych
Ceną swego żywota
Zdobyć promień nadziei,
Duchom przyszłych kolei
Niebios otworzyć wrota —
Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/62
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.