Pomimo że w partyi miał uczestniczyć Arystobulus Ursiklos, Helena zgodziła się na przedłożenie. Trzeba zaznaczyć, że bracia Melwill uważali siebie za najlepszych graczy w całej Wielkobrytanii. Gra ta, jak wiadomo, bardzo jest lubianą przez damy, dlatego było w Obanie kilka placyków przeznaczonych do gry w krokieta: były one suto wysypane piaskiem ubitym następnie tłukiem. Każdego wieczoru piasek polewano wodą a co rano gładzono maszyną specyalną — to czyniło placyk równym i miękkim jak aksamit.
Arystobulusowi zaproponowano zagrać partyę krokieta, przychyliwszy się do przyjęcia na siebie tego wielkiego trudu, stanął on na czas oznaczony do walki. Przekonany był o sobie, że co do tej gry równo mocnym był w praktyce jak i w teoryi — jak matematykowi przystało. Co się tycze miss Campbell to ją czekała jedna nieprzyjemność: mieć za partnera Arystobulusa Ursiklosa. Lecz czyż mogło być inaczej? któżby miał tyle odwagi żeby zmartwić braci Melwilów, chcąc z nich zrobić przeciwników! ich, którzy duszą i myślą stanowili jakby jedną istotę! ich, którzy całe życie byli sobie przy krokiecie zawsze partnerami.
— Miss Campbell, rzekł do niej Arystobulus Ursiklos przed rozpoczęciem gry — szczęśliwy jestem że będę pani partnerem, a jeżeli pani pozwoli, to jej objaśnię cokolwiek z dziedziny uderzeń...
— Mister Ursiklos — przerwała Helena odprowadzając go na bok — trzeba pozwolić wygrać wujom.
— Wygrać!?
Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/072
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.