Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sięć lat pobytu w dawnej kopalni, rzadka wytrwałość w poszukiwaniach i wiara zupełna, podtrzymywana przez szczególny instynkt górnika, osiągnęły pomyślny rezultat.
Dlaczegóż sondowania pod kierunkiem Jamesa Starr dokonywane, podczas ostatnich lat eksploatacji, zatrzymały się właśnie w tem miejscu na samej granicy nowej kopalni? Było to dziełem wypadku, który zwykle dużą odgrywa rolę przy tego rodzaju poszukiwaniach.
Bądź co bądź, istniał w tem miejscu pod gruntem Szkocji rodzaj hrabstwa podziemnego, który mógłby być zamieszkały, gdyby promienie słoneczne doń dochodziły, lub w braku tychże, jakie sztuczne światło.
Woda, zlokalizowana w pewnych zbiornikach, tworzyła szerokie stawy, a nawet jeziora większe od jeziora Katryne, leżącego właśnie nad niemi. Zapewne te jeziora nie miały ruchu właściwego wodom, nie płynęły, nie odbijały w swych toniach jakich starych zamczysk gotyckich.
Ani brzozy, ani dęby nie pochylały się nad ich brzegami, góry nie rzucały długich cieni na ich powierzchnie, parowce nie przerzynały ich wód, żadne światło się w nich nie odbijało, słońce nie ogrzewało swemi jasnemi promieniami;