Ale mała Dy, przytuliwszy się do ojca, który ją wziął na kolana, —
rzekła:
— Ojcze...
— Czego chcesz, moja najdroższa?
— Czy pojedziesz do tych niegodziwców, którzy chcą nam zrobić taką przykrość?
— Pojedę!.
— James!... — wykrzyknęła pani Burbankowa.
— Muszę — To jest moim obowiązkiem... — Pojedę!..
Powiedział on te słowa tak stanowczo, że napróżno chciałby kto zwalczyć zamiar, którego wszystkie następstwa widocznie obliczył. Żona całowała go, ściskała, lecz nie mówiła już nic. I cóż by mogła powiedzieć?
— Może w zbyt czarnych kolorach widzieliśmy ten arbitralny krok — odezwał się Burbank. — Jakież zarzuty mogą mi robić? — Faktu żadnego nie dopuściłem się — to wiadoma rzecz; przekonań moich czepiać się, to prędzej. Ale przekonania do mnie należą. Nigdym ich nie ukrywał przed mymi przeciwnikami i to, com myślał całe życie, bez wahania powiem im w oczy.
— Będziemy ci towarzyszyli, James; — powiedział Edward Carrol.
— Tak, nie puścimy cię samego do Jacksonville, — dodał pan Stannard.
— Nie, moi kochani, — odrzekł Burbank, — mnie tylko samego wezwano przed sąd Court-Justice,
Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 01.djvu/99
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/9b/Juliusz_Verne_-_Walka_P%C3%B3%C5%82nocy_z_Po%C5%82udniem_01.djvu/page99-1024px-Juliusz_Verne_-_Walka_P%C3%B3%C5%82nocy_z_Po%C5%82udniem_01.djvu.jpg)