Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 66 —

mimo tego połączenia, rzeki, jak powiedzieliśmy wyżej, nie ułatwiają komunikacji wewnątrz kraju. Przytym napotyka się na nich wodospady i wiry tak gwałtowne, że żaden statek nie odważyłby się je przepływać.
I w tym głównie leży powód, że Afryka Środkowa jest dotychczas tak mało znana.
— Jeżeli napotkamy jaki bieg wody — mówił Kamis — popłyniemy nim, dopóki nie natrafimy na przeszkody; jeżeli przeszkody dadzą się ominąć, to je ominiemy. W przeciwnym razie pójdziemy dalej piechotą.
— Ja się nie sprzeczam z tobą, Kamisie — odpowiedział Cort — i jeśli tylko napotkamy jaki dopływ Ubangi, możemy z niego korzystać.
— Zatym w drogę! — zawołał Maks Huber.
W głębi duszy był on zadowolony z tej przeprawy przez las olbrzymi i nieznany. Może tu właśnie napotka owe nadzwyczajności, o których marzył przez trzy miesiące w okolicach górnej Ubangi!



V.
Pierwszy dzień wędrówki.

O godzinie ósmej zrana Jan, Maks, Kamis i Lango wyruszyli w drogę.
Nie mogli określić, gdzie znajdą rzekę, która ich doprowadzi do Ubangi. A może ta rzeka