Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Francisco spotkała «Jonatana» u brzegów przylądka Horn.
Kapitan Leccar, zaskoczony niespodziewanie przez burzę, równającą się huraganowi, porwany przez wir oceanu, zmylił drogę, przyczem nie przypuszczał, że ma tak blizko przed sobą skały podwodne archipelagu przylądkowego, oraz wyspy Hoste i Walanston.
Wśród nieprzejrzanej ciemności i huku wzburzonego morza, dał zły kierunek okrętowi, który wpadł między skały i przechylił się, tracąc jeden z masztów, strzaskany przez wicher. Leccar, Musgraw i oficer Maddison pośpieszyli na ratunek głównego masztu i zagrożonego steru. W chwili, gdy z kilku ludźmi załogi usiłowali rozpiąć płótna środkowego żaglu i nastawić go przeciw wichrowi, olbrzymie bałwany morskie, podobne do gór, uderzyły o bok okrętu i zmiotły z pokładu Leccara, Musgrawa i Maddisona z jego ludźmi. Okrzyk rozpaczy wyrwał się wtedy z piersi pozostałej załogi.
Na trwogę dano działowe wystrzały. Właśnie huk tych wystrzałów posłyszał Kaw-dier, znajdując się na skałach przylądkowych.
Reszta wiadoma. «Jonatan» rozbity, pozbawiony głównych masztów i steru, leżał bezwładny u skalistych wybrzeży wyspy Hoste.
Nawpół obłąkani, zrozpaczeni niektórzy wychodźcy, sądząc w pierwszej chwili, że okręt