Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdyśmy szli dalej, zdziwienie moje coraz wzrastało: na każdym prawie kroku spotykałem też same co i na ziemi produkta, lecz dorastąjące olbrzymich rozmiarów.
— Jestto po prostu las grzybów — rzekł stryj Lidenbrock.
I rzeczywiście, uczony profesor nie mylił się bynajmniej; lecz do jakichżeto rozmiarów doszły te rośliny na ciepłym i wilgotnym gruncie! Wiedziałem, że purchawka olbrzymia (licoperdon giganteum), według twierdzenia Bulliarda, miewa ośm do dziewięciu stóp obwodu; lecz tu chodziło o grzyby białe, wysokie na trzydzieści do czterdziestu stóp, których kapelusz ma takichże samych rozmiarów średnicę. Znajdowały się one tam tysiącami; światło nie mogło się przebić przez gęsty cień jaki sprawiały, i dla tego też w zaroślach tych. ciągły zmrok panował, jakby pod szczelnie splecionym dachem afrykańskiego miasteczka.
Byłem jednak ciekawy posunąć się dalej w głąbtych zarośli, wśród których zimno było przejmujące. Przez pół godziny może błądziliśmy pociemku prawie, wśród nieznośnej wilgoci, i z uczuciem prawdziwej przyjemności powitałem znowu ukazujący się nam brzeg morza.
Jednakże dodać muszę, że wegetacya tej okolicy podziemnej nie ograniczała się na samych tylko grzybach. Dalej napotkać było można wielką liczbę