Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

część morza Deszczów, pod nazwiskiem Zatoki Iris.
Atmosfera ziemska musiałaby być 170 razy więcej przeźroczystą, aby astronomowie mogli dokładnie obserwować księżyc. W próżni wszakże, w jakiej bujał pocisk, żaden płyn nie stawał pomiędzy okiem obserwatora i przedmiotem obserwowanym. Co więcej, Barbicane znajdował się w odległości, do jakiej nigdy nie sprowadzały najlepsze teleskopy, nawet teleskop Johna Rossa, ani Gór skalistych. Znajdował się zatem w warunkach nader przyjaznych dla rozwiązania ważnego pytania, co do zamieszkalności księżyca. A jednak i teraz jeszcze pozostało ono nierozwiązanem. Barbicane widział tylko bardzo rozlegle płaszczyzny, a na północy nagie góry. Żadne dzieło nie zdradzało obecności człowieka. Żadna ruina nie świadczyła o jego przejściu. Żadna gromada zwierząt nie wskazywała, aby życie rozwijało się tam choćby w stopniu niższym. Nigdzie żadnego ruchu; nigdzie pozoru wegetacyi. Z trzech królestw przyrody znanych na kuli ziemskiej, tylko królestwo minerałów miało tam swoich przedstawicieli.
— Do licha — powtarzał Ardan zmięszany — niema więc nikogo?
— Jak dotąd nikogo — odpowiedział Nicholl. — Ani człowieka, ani zwierzęcia, ani