Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyczyny?... Być może, że nigdy się tego nie dowiemy!...
— A więc — zawołał sekretarz Klubu Strzeleckiego — rozpoczniemy na nowo!
— A pieniądze, któreśmy wyrzucili poprostu za okno! — zauważył Nicholl.
— A opinia publiczna, któraby wam nie dozwoliła powtórnie ryzykować losy świata!
— Co poczniemy z naszemi podbiegunowemi posiadłościami? — spytał Nicholl.
— Do jakiego kursu spadną akcye North Polar Practical Association? — zawołał Barbicane.
Spadek akcyj!... Ależ on już był faktem spełnionym — sprzedawano je już po cenie bibuły do owijania.
Taki był ostateczny rezultat tej operacyi olbrzymiej. Takiem to było fiasco pamiętne, na którem się skończyły nadludzkie wysiłki Barbicane’a and Co.
Nasi wielce szanowni ale źle natchnieni inżynierowie stali się celem publicznego urągowiska. Stali się oni pastwą złośliwców, których nigdy nie braknie. Nie szczędzono im szyderstw, tak w artykułach dziennikarskich, jak karykaturach, piosenkach, parodyach. Prezes Barbicane, administratorowie nowego Stowarzyszenia, ich koledzy z Klubu Strzeleckiego, zostali literalnie oplwani. Nadawano im różne przezwiska, tak... nieceremonialne, że nie-