Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nikt nie zdołałby dostrzedz najlżejszego drgnięcia ręki u tego niewzruszonego Nicholla. On i jego towarzysz nie byli ani odrobiny bardziej wzruszeni jak wtedy, gdy zamknięci w pocisku oczekiwali, by ich Kolumbiada wysłała w strefy księżycowe!
— Ognia!... — krzyknął prezes.
I wskazujący palec kapitana nacisnął guzik.
Nastąpił straszliwy huk, którego echa powtórzyły się w najoddaleńszych widnokręgach Wamasai. Świst przeraźliwy masy, która przecięła warstwę powietrza pod pchnięciem milionów miljardów litrów gazu, powstałych ze spłonięcia w jednej sekundzie dwóch tysięcy tonn meli-melonitu. Można było sądzić, że po powierzchni ziemi przeleciał jeden z tych meteorów, co to gromadzą w sobie wszystkie brutalne siły przyrody. Zaiste, wrażenie nie byłoby straszniejszem nawet, gdyby wszystkie armaty wszystkich na kuli ziemskiej istniejących artyleryj połączyły się ze wszystkiemi piorunami nieba, by zagrzmieć razem!





ROZDZIAŁ XIX.
W którym J. T. Maston żałuje gorzko chwil, gdy tłum chciał go zamordować.

Wszystkie stolice obu półkul, wszystkie większe miasta, jak również małe mieściny, wyczeki-