Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Granta. Potrzebował tylko żywić się i pokutować w samotności za popełnione zbrodnie.
„Panowie, on szczerze żałował, wstydził się swoich zbrodni, i był bardzo nieszczęśliwym! Powiedział sobie, że jeśli kiedy ludzie przybędą po niego, trzeba aby był wtedy godnym wrócić pomiędzy nich! Jak on cierpiał, ten nieszczęśliwy! Jak on ciężko pracował, ażeby przez pracę uzacnić swą duszę! Jak gorąco się modlił, ażeby przez modlitwę odrodzić się na nowo!
„Trwało tak dwa, trzy lata; lecz Ayrton, przygnębiony na duchu tą ciągłą samotnością, wypatrując nieustannie, czyli okręt jaki nie pojawi się na widnokręgu, zapytując sam siebie, czyli już wkrótce dopełni się czas pokuty, cierpiał jak nikt nigdy nie cierpiał! Ach! jak gorzką jest samotność dla duszy trawionej zgryzotami sumienia!
„Lecz niebo snać nie uznało, by kara tego nieszczęśliwego była wystarczającą, czuł bowiem, że z dniem każdym coraz bardziej dziczeje! Czuł jak zwolna popadał w stan zbydlęcenia! Czy się to stało po dwóch, czy po czterech latach samotności, tego wam powiedzieć nie może, w końcu jednak stał się istotą taką nędzną, jakąście go znaleźli!
„Nie potrzebuję panowie dodawać, że Ayrton czyli Ben Joyce a ja, to jedna i ta sama osoba!“
Gdy Ayrton ukończył swe opowiadanie, Cyrus Smith i towarzysze jego powstali z swych miejsc. Niepodobna wyrazić do jakiego stopnia czuli się wzruszonymi. Taki obraz nędzy, cier-