Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

teru dotąd zawsze spływały ku północy. A jednakże...
— A jednakże — podjął korespondent — ponieważ żadnej korzyści przynieść nam ten wybuch nie może, lepiejby więc było, ażeby nie miał miejsca.
— Kto wie? — zawołał marynarz. Może w tym wulkanie znajdować się jakaś drogocenna i pożyteczna materja, którą pobłażliwość wyrzuci — a my potrafimy zużytkować!
Cyrus Smith potrząsł głową, jak człowiek niespodziewający się niczego dobrego od fenomenu, który się tak nagle rozwinął. On nie zapatrywał się tak lekko jak Pencroff, na następstwa wybuchu. Chociaż lawy w skutek układu krateru, nie zagrażały bezpośrednio częściom zarosłym i uprawnym wyspy, ale inne zawikłania mogły się pojawić. W istocie, nie często się zdarza, że wybuchom towarzyszy trzęsienie ziemi, a wyspa takiego składu jak wyspa Lincolna, uformowana z tak różnorodnych materjałów — z jednej strony z bazaltów, z drugiej z granitów, z law na północy, z ruchomego gruntu na południu, a więc z materjałów, które nie mogły mieć gruntownej wzajemnej spójni, — kto wie, czy nie narażoną byłaby w razie trzęsienia na rozpadnięcie. Chociaż więc wylew substancyj organicznych nie stanowił zbyt znacznego niebezpieczeństwa, to za to ogólne poruszenie masy ziemi, któreby się udzieliło i wyspie — mogło pociągnąć za sobą nader groźne dla niej następstwa.
— Zdaje mi się — rzekł Ayrton, który