Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dził marynarz. — Zabieraj się więc pan do swoich planów, robotnicy bowiem czekają a i Ayrton, jak sądzę, potrafi nam doskonale podać rękę przy tej sposobności.
Osadnicy, spytani o radę, zgodzili się na projekt inżyniera, bo też w istocie nic lepszego wymyśleć nie było podobna. Prawda, że zbudowanie okrętu dwustu do trzystu tonnowego było zadaniem nie lada, ale osadnicy mieli zaufanie do siebie, usprawiedliwione już tylokrotnem powodzeniem.
Cyrus Smith tedy zajął się wypracowaniem planu i podaniem modelu statku. W tym czasie zaś towarzysze jego zabrali się do wyrębu i zwózki drzewa, mającego służyć na belki krzywe, oklepkowanie i szlak okrętu. Lasy Zachodniej Ręki dostarczyły najlepszych dębów i wiązów. Skorzystano z duktu wyciętego podczas ostatniej wycieczki dla utorowania szerokiej drogi, której nadano imię drogi Zachodniej Ręki — a drzewo przeniesiono do „dymników“ kędy urządzony został warstat do budowy okrętu. Co do drogi wspomnianej powyżej, nakreślona ona była nieco kapryśnie, o zarysie jej bowiem stanowił głównie wybór drzewa, w każdym razie jednak ułatwił się przez nią przystęp do znacznej części półwyspu Wężowego.
Ważną było rzeczą ściąć jak najprędzej i porznąć drzewo, nie można go bowiem było użyć na świeżo, a do stwardnienia potrzebowało dosyć czasu. Cieśle nasi tedy pracowali gorliwie przez cały kwiecień, podczas którego nie zaszło