Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego okrętu na wierzch i naprawić go? Jeśli ma w sobie tylko dzurę, to przecież dziura da się zatkać, a okręt o trzystu do czterestu tonach pojemności to w porównaniu z Bonawenturą okręt co się zowie! na takim okręcie można daleko popłynąć. Można nim zapłynąć dokąd się chce! Pan Cyrus, Ayrton i ja, musimy tę rzecz zbadać należycie! Dalibóg warta tego!
W istocie jeśliby okręt zdolny był jeszcze do żeglugi, to widoki osadników wyspy Lincolna na powrót do ojczyzny zwiększyłyby się przez to niesłychanie! Aby módz jednak rozstrzygnąć tę ważną kwestję, trzeba było czekać, aż woda opadnie, a tem samem można będzie zbadać ściśle stan okrętu.
Gdy już ocalone z okrętu przedmioty złożone zostały w bezpiecznem miejscu, Cyrus Smith z towarzyszami swoimi poświęcili kilka chwil na zjedzenie śniadania. Literalnie umierali z głodu. Na szczęście nie daleko była spiżarnia, a Nab wziął na siebie urząd intendenta. Zastawiono śniadanie koło „dymników,“ a podczas jedzenia o niczem oczywiście innem nie rozmawiano, jak o niespodziewanem zdarzeniu, które w sposób tak cudowny ocaliło osadę.
— Już to co cudowny to cudowny — powtarzał Pencroff — bo trzeba przyznać, że te draby w sam czas wyleciały w powietrze! Dziwnie niewygodnie zaczynało już być w Pałacu Granitowym.
— A jakże sądzisz, Pencroffie — zapytał korespondent — jakim się to stało sposobem i co