Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chał Zorn i jego przyjaciel nabierali otuchy, że dzięki ciągłemu rozdziałowi dwóch rywali, prace geodezyjne będą przeprowadzone do końca, bez wywołania zajścia, któreby dwóch uczonych doprowadzić mogło do zupełnego zerwania stosunków. Dnia 15 maja obserwatorowie znajdowali się na równoleżniku Lattakou, o jeden stopień na północ, a wieś ta znajdowała się o 35 mil angielskich od ich obozowiska.
W miejscu tém założono świeżo obszérny kraal. Było to miejsce bardzo dogodne, a na wniosek téż Johna Murray postanowiono wypocząć tu przez kilka dni. Dwaj najmłodsi uczeni mieli skorzystać z téj sposobności, aby dokonać pomiaru wyso kości słońca. Polander z swéj strony zajmował się redukcyą ażeby różnice położenia celów, wybieranych na wierzchołki trójkątów, a znajdujących się na rozmaitych punktach wzniesienia, zredukować do powierzchni morza. John Murray także odbywał obserwacye, jednak ani tak mozolne, ani tak nudne, gdyż zamiast gwiazd na niebie, lub punktów trygonometrycznych, obserwował zwierzynę i nie teodolitem, ale ze strzelby do niéj mierząc, bez wielkiego trudu zbiérał owoce swéj pracy.
Dzikie pokolenia południowéj Afryki nazywają kraalem rodzaj osady przenośnéj, niby aułu kirgizkiego, którą, w miarę spaszenia bydłem okolicy, przenosi się w inną. Osada taka liczy zwykle około trzydziestu mieszkań i stu lub więcéj mieszkańców.
Kraal, około którego zatrzymała się nasza wyprawa, utworzonym był przez znaczną ilość zgromadzonych szałasów, rozłożonych w półkole po obu brzegach Kurumanu. Szałasy sklecone były w rodzaju trzciny wodnéj, obficie tu rosnącéj, ścianki ich uczepione do drewnianych słupków; szałasy te wyglądały jak niskie ule. Otwory drzwi zasłonięte były skórami zwierząt, a tak nizkie, że wchodziło się do środka na czworakach. Przez ten jedyny otwór wydobywał się na zewnątrz dym ogniska; przebywanie w dymnéj i ciasnéj, pełnéj wyziewów chacie, dla Europejczyka było nieznośnem, ale Bochjesmanowie i Hottentotowie żyli tu rozkosznie.
Przybycie karawany poruszyło całą osadę. Psy, poprzywią-