Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze ukończoną; chcieli wynaleźć szérokość miejsca, na którém założono dzisiaj obóz. Obadwaj, bez względu na trudy wczorajsze, zasiedli przy lunetach. Ciszę nocy przerywało wycie hyen, do śmiechu ludzkiego podobne, i grzmiący ryk lwa, rozlegający się daleko w pustyni. Nie przeszkadzało to w pracy młodzieńcom: oznaczyli oni bardzo ściśle zmianę położenia miejsca, jaka zaszła z powodu przeniesienia stanowiska.





IX.

Kraal.




Na drugi dzień, to jest 25 kwietnia, prowadzono bez przerwy roboty geodezyjne. Z pod baobabu wymierzono lunety na dwa krańcowe punkty opuszczonéj podstawy, ażeby sprawdzić, czy wczorajszy pomiar był dobry, następnie obrano dwa punkty, po prawéj i po lewéj stronie południka. Jednym miał być wyniosły pagórek, wznoszący się śród płaszczyzny o sześć mil angielskich od obozowiska, drugim żerdź, wbita w odległości mil siedmiu.
W ten sposób prowadzono tryangulacyą przez trzy tygodnie bez przeszkody. Do 15 maja astronomowie, po ustawieniu i obliczeniu siedmiu trójkątów, posunęli się o jeden stopień na północ.
Pułkownik Everest i Strux, podczas tych prac, bardzo rzadko ze sobą rozmawiali; a widzieliśmy, że przy podejmowaniu prac na dwóch oddzielnych punktach rozdzielali się chętnie, pracowali prawie zawsze oddaleni od siebie o mil kilka, a rozdział ten chronił ich od sprzeczek, do jakich łatwo mogła ich przywieść miłość własna. Wieczorem, po powrocie do obozu, obadwaj udawali się do swych sypialni. Przy obieraniu stacyi, wszczynały się wprawdzie często spory, ale nie dochodziło do zajść groźniejszych. Mi-