Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rza. Co wyczyta z gwiazd? Ten wielki krąg przez chwilę widzialny w nocy z 31 grudnia na 1go stycznia, czy znowu ukaże się jego oczom? Czy tajemnica przyszłości zostanie nakoniec odkryta?
Niebo jaśniało. Żadna mgła nie zasłaniała jego kostelacyi. Firmament rozciągał się przed wzrokiem, jak ogromna karta nieba i kilka mgławic zarysowało się tam gdzie oko astronoma nie mogło ich przedtem rozróżnić bez teleskopu.
Pierwszem staraniem oficera było rozpatrzeć gwiazdę polarną.
Była ona widzialna, ale bardzo pochylona nad horyzontem i prawdopodobnem było, że nie służyła już za centralny punkt obrotu całego gwiaździstego systemu. Innemi słowami oś ziemska, nieskończenie wydłużona, nie przechodziła już przez stały punkt, jaki ta gwiazda zwykle zajmowała w przestrzeni. I w samej rzeczy, w godzinę potem widocznie zmieniła ona miejsce i zniżyła się nad horyzontem, jak gdyby należała do jakiej konstelacyj zodyakowej.
Pozostało więc wynaleźć jaka gwiazda ją zastępuje, to jest przez jaki punkt nieba przechodzi teraz przedłużona oś ziemska. Tem spostrzeżeniem Hektor wyłącznie zajmował się kilka godzin. Nowa gwiazda polarna powinna była być nieruchomą, jak dawniejsza, wpośród innych gwiazd, które w pozornym swym ruchu odbywały, dokoła niej swój obrót dzienny.
Kapitan Servadac rychło przekonał się, że jedna z tych gwiazd spełniała warunki nieruchomości i zdawała się być między wszystkiemi