Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.2.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Banks nie brał udziału w naszych myśliwskich wycieczkach, wolał zwiedzać wyższe okolice Himalai, szczególniej jeśli pułkownik Munro chciał mu towarzyszyć. Ale parę razy zaledwie zdołał go do tego nakłonić, i spostrzegł z niepokojem iż od czasu naszego tu pobytu, sir Edward Munro był więcej zamyślony i smutny. Mówił mniej jeszcze niż zwykle, dłużej przebywał samotny w swoim pokoju i tylko niekiedy miewał jakieś narady z Mac Neil'em. Czyżby ułożyli sobie jakiś nowy projekt, który nawet przed Banksem ukryć pragnęli?
Dnia 13 lipca przybył do nas w odwiedziny Mateusz Van Guit; mniej szczęśliwy od kapitana Hod, który zabił czterdziestego drugiego, jako też od Foxa, który także mógł zapisać na liście swoich trofeów trzydziestego ósmego tygrysa — nie licząc owej tygrysicy zabitej do spółki, dostawca nie powiększył swej menażeryi ani jednym okazem. Tak tygrysy, jako też lwy i lamparty nie raczyły dać mu się złapać, a wcale nie miał ochoty zapuszczać się głęboko na zachód dla uzupełnienia obowiązkowej liczby. To też bynajmniej nie ukrywał swego złego humoru.
Do Steam-House towarzyszył mu Kalagani i dwóch chikarisów z jego służby. Urządzenie naszego sanitaryum bardzo podobało się dostawcy; pułkownik zaprosił go na objad. Przyjął chętnie zaproszenie, obiecując jeść za czterech.
Zanim podano objad, Mateusz Van Guit chciał szczegółowo obejrzeć Steam-House; jego urządzenie tak wygodne i eleganckie bardzo mu się podobało. Cóż to za różnica z jego ubogim kraalem! Zajęły go bardzo i nie szczędził pochwał dwom naszym przenośnym domkom, wagonom, ale muszę przyznać że Stalowy nasz Olbrzym nie budził w nim uwielbienia. Tak zagorzały przyrodnik