Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Było wpół do dziewiątej. Rada obywatelska nie trwała osiemnastu minut i nikogo nie poruszyła z miejsca.
Zgromadzenie ludowe zostało zwołane sposobem równie prostym i prawie tak szybkim. Zaledwie doktor Sarrasin, zawsze za pośrednictwem swego telefonu, przesłał do ratusza wiadomość o tem, co Rada uchwaliła przed chwilą, natychmiast odezwały się dzwonki elektryczne, umieszczone na wierzchołku kolumn, które stały na dwustu osiemdziesięciu placach miasta. Na kolumnach znajdowały się zegary wieżowe, których wskazówki zaraz zatrzymały się na wpół do dziewiątej; oznaczało to godzinę zgromadzenia się.
Donośny ten odgłos dzwonków trwał więcej niż kwadrans; mieszkańcy powychodzili z domów i podnieśli oczy na najbliższy sobie zegar. Widząc, że obowiązek narodowy wzywa ich do sali ratuszowej, niezwłocznie pospieszyli do niej.
Na umówioną godzinę, to jest w niespełna czterdzieści pięć minut, zgromadzenie było w komplecie. Doktor Sarrasin siedział już na honorowem miejscu, a cała Rada otaczała go. U podnóża trybuny, pułkownik Hendon czekał, aż mu głos będzie dany.
Większa część obywateli wiedziała już, jaki był powód zgromadzenia. W istocie, dy-