Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Przymierze serc i inne nowele.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zakazał mówić o rzeczy dawno już postanowionej. — Posiedzenie odbędziemy w sali konferencyjnej, w szkole. Przypuszczam też, że się nasze „sfery“ zgodzą, byś sobie w szkole powiedziała swój Grób.
Do jakiego stopnia musiało „być postanowione“, jeżeli już angażował w to występ żony!
— Oh! dla pana to jest nic. Nam się coś wydaje trudne, a dla pana może to być poprostu niczem. Wogóle całe nasze przedsięwzięcie komuś poważnemu może się doskonale wydać śmiesznem.
Pani Aniela uważała, że zapomocą łagodnej skromności wszędzie, na całej linji osiągnie powodzenie.
Czyż nie tak samo postępowała wobec „swoich“ rodziców z ochronki? Zamiast długiego rozwodzenia się, lepiej powiedzieć krótko i szczerze, że tu właściwie o nic nie chodzi. Łagodnie opuścić ręce, zmniejszyć się, stulić, „duchowo się pochylić nad niczyją sprawą“.
Wtedy ludzie, wzruszywszy ramionami, dają, co tylko mogą.
Tak samo instytucje.
Ośmielona powodzeniem wśród swoich, jęła „zataczać zagony“ wśród obcych. „Nawiązała rzecz“ z pułkiem.
Poleciała tam furgonem wojskowym, który wracał „z pod mleka“, a wieczorem miał znów jechać do miasta na pocztę. Skierowano ją źle, zmierzch już zapadał, zamiast do kasyna, trafiła do koszar oficerskich.
Wyznaj się w ciemnych, czarnych korytarzach, rozwleczonych po ogromnym budynku, niczem dedalowski labirynt. Ale nawet tu przekonała się, że gdy