Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Lenora.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego człowieka. Organizmu. Ustroju. Prawdomowne ciepło ciała. Nie ma innej kontroli.
Wiadomości były dobre. Nikt nie potrafiłby wyłożyć ich z większym od Kapuścika smakiem. Ustalono — przodownik referował zawsze w trybie bezosobowym — że zainteresowanych po wiadomej stronie (Coeur) w sprawie wybuchu strejku nie wyczuwa się wcale. Nie zauważono żadnych śladów prowokacji.
Kostryń śmiał się cichutko.
— Wiadoma strona — nikt w takiej chwili nie chrząknie, jak Kapuścik — nie prowokowała z góry. Starostwo nie otrzymało żadnych urgensów, żadnych poufnych telefonów z wiadomego źródła. To jest od Coeura. Tak samo na bieżący tydzień nikt z generalnej dyrekcji nie urguje o wzmocniony konwój dla pieniędzy na wypłaty.
Kostryń roześmiał się do sunącego przez walcownię rozprażonego zlewka i szepnął z nabożnym skupieniem: — Coeur nie chce strejku.
Dlaczegóż jednak dalej prowadzi redukcje, nie przyjmuje zamówień na węgiel, wypowiedział starą „Umowę“ ze Związkiem górników, a do nowej nie dopuszcza? Wyobraża sobie, że ustąpią?!... Że górnicy ustąpią?!...
Piersi Kostrynia uniosło westchnienie zachwytu: niesłychana siła charakteru!
— Wiadoma strona nie działała też od dołu. — Kapuścik referował sumiennie: — W tym względzie najlepszym barometerem jest zawsze Supernak. Gdyby wiadomej stronie na tym zależało, to zaraz powsypywaliby się znajomi Supernaka.