Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kraju, w innem otoczeniu. Tłómaczył się przed sobą, dlaczego dziś jeszcze nie siada do pociągu, dlaczego zwlekać musi, że przecież zaczekać musi na przyjazd dawnego karbowego, a obecnie dzierżawcę jego mająteczku; miał mu bowiem w tych dniach przywieść półroczny czynsz dzierżawny.
Jednem słowem oprócz tego, że po wyładowaniu energji na wyrzucenie Tomaszowej, oklapł i nie ma do niczego ochoty, oprócz tej jednej przyczyny zwłoki z wyjazdem, którą to przyczynę, zdaje się najważniejszą i najbardziej decydującą ukrył sam przed sobą, — znajdował cały szereg innych, odwlekający na nieograniczony termin rozpoczęcie nowego życia w nowych warunkach.
Wargi miał spieczone po nocnej lumpce, uczuwał głód, a szczególniej pragnienie, nieznośne pragnienie gorącej herbaty z cytryną.
Na chwilę zaświtało mu tak proste rozwiązanie z tego zawiłego dylematu, że zdziwił się, że mu odrazu nie przyszło do głowy: oto wstanie i zapali maszynkę, w pięć minut będzie...
Przeciągnął się leniwie, otulił się w ciepły szlafrok, dreszczyk zimna przeszył jego obołałe ciało, rzucił ze złością dalego od siebie wypalonego papierosa i chciał zamknąć oczy,