Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niego siedzibą, a także przytoczywszy faktyczne dane umowy, oświadczył w dalszym ciągu, co następuje:
— Klijent mój, pan Soames Forsyte, jest człowiekiem honoru, posesjonatem, któremu na myśl napewno nie przyszłoby podawać w wątpliwość skierowane przeciwko niemu jakiekolwiek słuszne roszczenie. Spotkał się wszelako ze strony architekta z takiem traktowaniem sprawy domu, na którego budowę wyłożył już, jak zapewnie Jego Lordowskiej Mości wiadomo, około dwunastu tysięcy funtów — sumę znacznie przewyższającą pierwotnie przewidziany przez niego koszt — że wskutek tego dla samej zasady — moment ten pragnąłbym jak najusilniej podkreślić — dla samej zasady, w interesie innych, uczuł się zniewolonym do podania zatargu tego na rozpatrzenie sądu. Punkt, jaki architekt przytacza w swojej obronie, nie zasługuje, że pozwolę sobie zaznaczyć wobec Waszej Lordowskiej Mości, na poważniejsze nad nim zastanowienie się. — W tem miejscu mówca przerwał, aby odczytać odpowiednie ustępy korespondencji.
Klijent jego, „człowiek o uznanem stanowisku“ gotów jest bronić praw swoich przed sądem i zaprzysiąc, że ani na chwilę nie powstała w głowie jego myśl zezwolenia na wydawanie bez ograniczenia sum, poza najdalej zakreśloną i najściślej przez niego ustaloną granicą dwunastu tysięcy pięćdziesięciu funtów. Nie chcąc też marnować cennego czasu Wysokiego Sądu, proponowałby bezzwłoczne wezwanie pana Forsyta.
Wezwany Soames zajął miejsce na ławie świadków. Powierzchowność jego uderzała mocą panowania nad sobą. Twarz, butna nieco, była jak zawsze, blada, gładko ogolona, z niewielką zmarszczką pomiędzy oczami i zaciśniętą linją warg; ubranie w nieskazitelnym, acz nie odświętnym porządku; jedną jego rękę obciągała rękawiczka, druga pozostawała obnażona. Na zada-