Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dowiedział się o trzech zabójstwach, pięciu grabieżach, siedmiu podpaleniach i ni mniej ni więcej, tylko jedenastu — zdumiewająco wielka liczba! — zgwałceniach, poza wieloma drobniejszemi przestępstwami, których osądzenie miało wejść na najbliższą sesję sądową. Od jednej nowiny przechodził do drugiej, nie odrywając ani na chwilę oczu od gazety.
Mimo to, nieodłącznie od czytania, prześladowało go wspomnienie zalanej łzami twarzy Ireny i łkań, rozrywających jej pierś.
Miał bardzo wiele spraw do załatwienia tego dnia, bowiem, poza zwykłemi zajęciami zawodowemi, musiał jeszcze zajechać do swojego agenta giełdowego i dać mu polecenie sprzedaży udziałów, jakie miał w Nowej Spółce Węglowej. O ile podejrzewał raczej, aniżeli wiedział, interesy jej szły nietęgo (przedsiębiorstwo to staczać się zaczęło w następstwie powoli do upadku i ostatecznie odsprzedane zostało za grosze amerykańskiemu syndykatowi). Nadto czekała go długa konferencja w kancelarji radcy królewskiego Waterbucka, w której udział wziąć mieli, prócz samego Waterbucka, Boulter oraz młody radca prawny, Fiske.
Sprawa „Forsyte contra Bosinney“ rozpatrywana być miała nazajutrz pod przewodem sędziego Benthama.
Sędzia Bentham, człowiek wyróżniający się raczej zdrowym sądem o rzeczy, aniżeli wybitną wiedzą prawniczą, uważany był za najwłaściwszą instancję do rozstrzygnięcia tej sprawy. Był to sędzia „surowy“.
Radca królewski Waterbuck, w miłem przeciwstawieniu do szorstkiego, nieomal lekceważącego traktowania Soamesa ze strony Boultera i Fiske’go, zachowywał się względem niego z uprzedzającemi względami; niewiadomo jednak, czy działał samorzutnie, czy też pod wpływem słuchów, jakie do niego dochodziły o Soamesie, jako o jednym z poważnych posesjonatów.