Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Istotnie też, kiedy wóz codziennych jego zajęć, domagający się tak władczo nieustannego naoliwiania go smarem jasnego, niezamącenie trzeźwego myślenia, potoczył się i tego ranka, jak codziennie, ruszając z miejsca z chwilą otrzymania pierwszej poczty, blednąc zaczęły na dnie myśli jego nocne te majaki i przybierać mniej doniosłą wagę. Cały ten incydent wydał mu się bardziej przelotnym; w książkach tylko robią kobiety tyle o to hałasu, pod kątem wszelako chłodnej oceny trzeźwo sądzących mężczyzn, ludzi znających świat i życie, tych, których usprawiedliwienie słyszał często z ust sędziów, wyrokujących w sprawach rozwodowych, uczynił to, co mógł uczynić najlepszego w imię podtrzymania świętości węzłów małżeńskich i niedopuszczenia, aby żona zaniedbywała swoje obowiązki, a bodaj nawet, o ile miałaby istotnie w dalszym ciągu widywać się z Bosinneyem, przeszkodzenia, aby... Nie, stanowczo nie żałował swojego czynu.
Teraz, kiedy zrobiony został pierwszy krok do pogodzenia się, reszta łatwiej już względnie... względnie...
Wstał z krzesła i podszedł do okna. Nerwy jego były wstrząśnięte. W uszach rozbrzmiało mu znów gwałtownie powstrzymywane łkanie. Nie mógł pozbyć się go.
Włożył na siebie futro i wyszedł. Aby dostać się do City, skierował się ku stacji kolei podziemnej na Sloane Square.
Ale wciąż jeszcze, siedząc w przedziale pierwszej klasy, zapełnionej dążącymi do City ludźmi interesu, słyszał to gwałtownie powstrzymywane łkanie. Aby pozbyć się go, otworzył gazetę z donośnym specyficznym owym chrobotem, zagłuszającym wszelkie mniej głośne dźwięki i, zabarykadowawszy się poza nią, zabrał się metodycznie do studjowania jej treści.
Przeczytał, że wielkiemu jury z dnia poprzedniego zarzucono dłuższą niż zazwyczaj listę nieprawidłowości,