Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/389

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ze zdumiewającą uporczywością podtrzymywał wyrażone już kiedyś pisemnie zdanie, że wynik sprawy w znacznej mierze zależeć będzie od zeznań na przewodzie sądowym, dlatego też w kilku trafnie ujętych zdaniach dał Soamesowi wskazówkę, aby unikał zeznawania w sposób nazbyt ostrożny.
Odrobina bluffowania! — uśmiechnął się — odrobina bluffowania! — powtórzył i rzekłszy to, roześmiał się na dobre, poczem zacisnął mocno wargi i poskrobał się w głowę w tem miejscu, z którego zsunął nieco perukę ruchem obywatela wiejskiego, za jakiego lubił, aby go brano. Uważany był może za głównego specjalistę w sprawach dotyczących zrywania umów.
Soames w drodze powrotnej do domu znów skorzystał z kolei podziemnej. Na stacji kolejowej Sloane Street mgła gęściejsza była niż kiedykolwiek. Poprzez zwartą jej masę wlewały się i wylewały mrowia mężczyzn. Kobiety, bardzo zresztą nieliczne, przyciskały torebki do łona i chusteczki do ust. Zarysy dorożek, uwieńczone dziwacznemi naroślami kłaków waty dokoła koni i woźnicy, rozjaśnionej słabo majaczącą glorją świateł ulicznych — które zdawały się roztapiać w mlecznych oparach, zanim zdołały dotrzeć do kamieni bruku i asfaltu chodników, — wynurzały się tu i owdzie i znów ginęły w mroku. Wysiadające z nich niewyraźne postacie pasażerów przeskakiwały do swoich nor śpiesznie, nakształt królików.
Przemykające te cienie, spowite, każdy zosobna, we własny swój całun mglisty, nie zwracały wzajem na siebie najmniejszej uwagi. W wielkiej ludzkiej królikarni istnieć się zdawał każdy królik dla samego siebie tylko. Dotyczyło to zwłaszcza gatunków strojnych w bogatsze futra, nie dowierzających w dni wielkiej mgły pojazdom, i z tej jedynie racji korzystających z kolei podziemnej, jako jedynego bezpiecznego środka lokomocji.