Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY.
1.

Thirza Pierson poznała pismo szwagra na kopercie, rzekła więc najspokojniej w świecie:
— Jest list od Teda.
Bob Pierson, z ustami pełnemi kiełbasy, zapytał z równym spokojem:
— Cóż pisze?
W trakcie czytania listu Thirza zrozumiała, że dać odpowiedź na to pytanie będzie jednem z najtrudniejszych zadań jej życia. Nowina zawarta w liście wzruszała i smuciła ją głęboko. Nieszczęście stało się tu, pod jej okiem! Tu u niej stał się ten nieszczęsny cud, który miał zaważyć na losach tylu osób! Stanęły jej przed oczyma rysy Noel, nieprzytomne i pełne namiętności, kiedy zatrzymała się przed drzwiami swego pokoju w noc odjazdu Cyryla Morlanda — więc instynkt jej nie zawiódł!
— Prosi cię. żebyś pojechał do Londynu i został z nim jakiś czas, Bob.
— Czemu nie chce, żebyśmy przyjechali razem?
— Chce, żeby Nolli przyjechała tu do mnie, Nolli czuje się niezupełnie dobrze.
— Czuje się niedobrze? Cóż jej dolega?
Powiedzieć prawdę wydawało się Thirzy nielojalno-