Strona:Joanna Grey.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STARZEC.

Dzieckiem kąpano go w krwi Maurytańskiej. —

KOBIETA.

Tak się weselą — a w tej chwili — biada!
Naszej królowej jasna głowa pada!...
Cóż zawiniła — o! sieroce dziecię,
Że nas wspierała... ubogich na świecie!...

MŁODZIENIEC.

Królowa cała — jak ogień czerwona!
Wesołość zdala stroni od jej łona...

MISTRZ CEREMONII.

Czemu królowej wiwat nie wołacie?

(cisza śmiertelna — orszak idzie dalej).


JEDEN Z LUDU.

Zapłoną stosy! uciekajmy bracie!

(kilku odchodzi — gdy orszak w środku sceny woła).


DZIEWCZYNA LUDU.

Alastor!... biedny — głowa w wężach cała!...
Oszalał z bolu! jam go tak kochała!

(kiedy królewska para na środku — miedzy nią a lud wpada Alastor z głową Joanny, którą pokazuje Maryi Tudor).


ALASTOR.

Królowo piekieł! pobożnością mściwa!
Króluj w płomieniach! zemstą bądź szczęśliwa —
Niech ci twe szczęście serce prześwidruje,
Tak!

(przebija się — Marya truchlejąc wspiera się na Filipie — ten ją odtrąca i odwraca się).

Każdą chwilę niechaj ci zatruje.

(upadając)

Przez moje usta lud ciebie przeklina
Na wieki! króluj — przyjdzie twa godzina,