Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rego się czuje kult. Inne teraz życie zacznie się przy boku matki. Życie, którego szare pasmo uwite będzie ze wstydu, poniżeń, mąk i brudów moralnych[1] gniotącej tęsknoty za ojcem.
— Lepiej już umrzeć, niż żyć tak, jak dawniej — wyszeptał chłopak.
Spazm suchy chwycił go za gardło. Przypomniał sobie kołysankę, którą mu matka śpiewała, gdy był jeszcze zupełnie mały.
„...A gdy się ze snu dzieciństwa obudzisz i, oczy przetarłszy, krzykniesz rozpaczliwie, prawdę straszliwą ujrzawszy, niech pociechą będzie ci myśl, że nastąpi znów kiedyś sen mocny, sen wieczny, z którego cię już nikt nie obudzi...” — powtórzył w myśli słowa piosenki.
— Och, żeby już zasnąć tak prędzej — załkał — ciężko mi. Żyć się nie chce.
Raptem szmer jakiś przy drzwiach doleciał jego uszu.
— O, Boże — pomyślał — na pewno bosman. Znów mnie tu złapią i zbiją,
Skamieniał, zamieniwszy się cały w słuch. Szmer się powtórzył. Słychać było całkiem wyraźnie, jak ktoś, stojąc pod drzwiami kajuty, oddychał szybko, nerwowo. Szczęknęło coś metalicznie, a następnie dał się słyszeć skrzyp klamki. Drzwi otworzyły się lekko, chłopiec wytężył wzrok.

Nagle przerażenie bezgraniczne ogarnęło całe jego jestestwo. W otworze drzwi, w mętnych, migotliwych blaskach, padających z pokładu, ujrzał lśniącą lufę rewolweru, skierowaną w głąb kajuty.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; najprawdopodobniej po słowie moralnych brakuje spójnika i.