Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

del. W dokumentach okrętowych „Krym“ figurował jako statek handlowy, a na bezańmaszcie jego powiewała bandera rosyjska. Innego o tem byli zdania celnicy rosyjscy i w głębi duszy przekonani byli, że „Krym“ wozi kontrabandę. Ale głośno nie powiedział tego żaden — wszechmogące złoto, zdobyte i zdobywane wciąż przez groźnego kapitana, czyniło ich ślepymi, głuchymi i niemowami. Milczeli. Milczała i policja portowa, gdy dochodziły ją wieści, że statek jakiś, do „Krymu“ podobny, napada i rabuje na pełnem morzu statki pasażerskie i handlowe.
Minęło jeszcze lat kilka, i gdy pod rozkazami groźnego kapitana pływały już trzy okręty, trudniące się kontrabandą i korsarstwem, dnia pewnego aparat iskrowy na „Krymie“ otrzymał wiadomość o wielkich zaburzeniach, które wstrząsnęły olbrzymiem imperjum rosyjskiem.
Statek przepływał wtedy koło Sebastopola. I gdy groźny kapitan po otrzymaniu wiadomości o niepokojących rozruchach w stolicy Rosji na tle wojny rosyjsko-japońskiej wyszedł na pokład, brzeg krymski znikał już za widnokręgiem.
Wbił oczy w niknącą linję brzegu i myślał o zmianach, jakie wprowadzi rewolucja w jego plany. Toczyły się fale, rozpryskując się koło burt okrętu, toczyły się wolno w głowie jego potężne myśli, rozpryskując się w tysiące projektów.
I wtedy miał widzenie: Nad dalekim brzegiem Krymu nakształt tęczy rozwinęła się przed oczami jego czerwono-biała bandera, a na białem jej polu połyskiwał złoty półksiężyc. Zadrżał. Przyszło nareszcie to, na co czekał już od lat tylu. Przyszła ta myśl,