Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w krainę zapomnienia. Tylko jedna myśl, z którą, zda się, urodził, pozostała niezmiennie tą samą, Opadły tylko i zginęły gdzieś myśli, z tej pierwszej myśli zrodzone. Zginęły, zginęły bezpowrotnie.
Gdzieś powstała ta myśl pierwsza, która, zda się, istniała jeszcze przed przyjściem jego na świat, która wtargnęła do główki dziecięcej, jeszcze przy piersi matczynej będącej, i czekała tylko na pierwszy błysk świadomości, by ukazać się oczom duszy jego w swej majestatycznej, potężnej postaci?
Czy rosła, krzepła i potężniała wśród odgłosów uderzeń kilofów, wśród jęków jakichś i przekleństw, wśród brzęku bolesnego łańcuchów, z którym kojarzy się w duszy jego wspomnienie twarzy jakiejś wąsatej, łzami zalanej, lecz o wzroku płomiennym, czy kołysana była szeptem modlitw kobiety, która go ongiś na kolanach trzymała wśród tych hałasów młotów, w skałę bijących, czy później wśród poświstu wichrów morskich przybrała ona swoje wyraźne oblicze — nie pamięta.
Niewiele pamięta starzec z tego okresu swego życia, który pełen był tych odgłosów uderzeń kilofa, w twardą skałę bijących. Dla niego te dźwięki miały jeden dźwięk tylko, którego odpowiednikiem w mowie ludzkiej jest wyraz; Ojczyzna.
Lecz gdy wyszedł któregoś dnia z ciemności, gdzie już przestały brzęczeć łańcuchy, znieruchomiałe na zimnych rękach, i gdzie już nie powtarzało echo wśród wilgotnych skalnych ścian modlitw, na sinych wargach zamarłych, gdy wyszedł na piękny, jasny świat, nie wiedział nawet, z jaką postacią ziemi ten wyraz „Ojczyzna” połączyć. Wiedział, że jest to