Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szcze piękniej niż na zewnątrz. Przedewszystkiem uderzała tam przybysza nieprawdopodobna wprost czystość i porządek. Rzec można bez przesady, że każda rzecz, każdy przedmiot miał tam swoje ściśle co do milimetra oznaczone miejsce, z którego go ruszyć na inne nie było można. Wszystko też w domku tym lśniło i połyskiwało czystością. Porządek ten wypływał nie tyle z kawiarnianych nawyknień Anusi, co z czterdziestopięcioletniego przyzwyczajenia morskiego kapitana, który systematyczność i czystość gospodarki na okręcie przeniósł całkowicie do swego domku. Anusia, której ta surowa dyscyplina przedmiotów domowych niebardzo przypadła do gustu, nic wskórać w sensie uczynienia artystycznego nieładu nie mogła, gdyż lwią część doby spędzała poza domem w Gdańsku. Kapitan Skalski w pierwszych miodowych miesiącach sarkał w duchu na tę wietrzność i nadmierną ruchliwość żony, ale później, wspomniawszy swoje słowo i słowo Anusi, przestał się dąsać nawet w duchu. Przestał tembardziej, że jakieś inne bardziej ważne sprawy zaprzątnęły jego umysł. Zaczęło się z nim dziać coś szczególnego.
Anusia choć nigdy nie przebywała zbyt długo w małym domku z ogródkiem, zauważyła jednak,