Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
C.

Lecz kim-że pani tego grobu? Hoża
I nieskalana, była-ż królów godna?
Nie! czegoś więcéj — Rzymianina loża?
Czyż w bohaterskie syny była płodna?
Czy córa po niéj została urodna?
Jak ona żyła, kochała, jak zmarła?
Więcéj niż ziemskim los jéj — niezawodna
Rzecz to — był pewnie, gdy na proch się starła
W mogile, coby kości zwykłych nie zawarła!

CI.

Była-ż z tych, pełnych dla swych mężów wiary,
Czy z tych, co mężów zabierają żonon?
I tych i tamtych Rzym dostarczył stary!
Na wzór Kornelji czyż była matroną,
Lub, jak Egiptu pani, rozluźnioną,
Szczodrą w rozkoszach, czyli téż gotową
Walczyć z żądzami? w cnocie niewzruszoną?
Czyż szła otwarcie wprost za serca mową?
Czy mądrze kryła miłość pod troską surową?

CII.

Może umarła w swego wieku kwiecie,
Złamana jarzmem, cięższym, niż mogiła,
Która szlachetne jéj popioły gniecie?
Może jéj piękność chmura przyciemniła,
A w oczach drżała skier proroczych siła,
Dana wybrańcom niebios, skon wróżąca:
Jak Hesper śmierci, może zrumieniła[1]
Suchotniczego promieniem gorąca
Jéj lice, niby liście, które jesień strąca.

CIII.

Może umarła starą — wszystko zgoła
Przeżywszy: krewnych, dzieci, wdzięk uroczy —
Z siwizną włosu srebrnego u czoła,
Co może dzień jéj przywodził przed oczy,
Gdy podziw, zazdrość wzbudzał cud warkoczy,
Rząd jéj klejnotów i czar kształtów świeży?
Ale mój domysł dokąd się zatoczy?...
Metella, żona bogacza, tu leży:
Patrz! miłość albo duma jest twórcą téj wieży!

  1. Ον οι θεοι φιλουσιν, αποθνησκει νεος.
    Το γαρ θανειν ουκ αισχρον, αλλ’ αισχρως θανειν Rich. Franc. Phil. Brunck. Poetae Gnomici, p. 231, oedit. 1784. B.