Czyż tylko tyran tyrana przełamie?
Wolność czyż znajdzie bojowniki swoje,
Na wzór Kolumbji, co ściągnęła ramię,
Czysta jak Pallas, choć odziana w zbroję?
Czyż takie ducby mają gniazda swoje
Tylko śród puszczy, co nie przetrzebiona,
Pośród katarakt, gdzie natura zdroje
Uśmiechów lała na świt Waszyngtona?
Czyż ziarn już takich ziemia nie chowa śród łona?
Francja, pijana krwią, rzygnęła zbrodnią;
I straszną była chwila saturnalij:
Wszak wolność legła na czas długi pod nią...
Dni, które myśmy wszyscy oglądali,
Pycha, co stawia z nieprzebytych pali
Wał między człeka a jego nadzeje,
Przepych, co wezbrał brudami swéj fali,
Oto jest pretekst, że znowu więdnieje
Krzew życia, że człek wygnan za raju wierzeje!
Jednak wolności! chociaż na łachmany
Zdarty, twój sztandar wbrew burzom powiewa,
Jak błyskawica; głos twój popękany
Zamierający ponad orkan śpiewa!
Opadło wszystko kwiecie z twego drzewa,
Korę mu topór poszarpał zawzięty,
Lecz sok pozostał... I duch się spodziewa,
Że i łan Anglji ma ten powiew święty,
Że lepsza wiosna wyda nie tak gorzkie sprzęty...
Tu z innych czasów krągła stoi wieża,[1]
By jakiéjś twierdzy potężnéj granity,
O które wojsko daremnie uderza.
Puste, w połowie rozwalone szczyty,
Bluszcz dwóch tysięcy lat, w girlandę zwity
Nieśmiertelności, swym liściem oplata —
Przystraja w zieleń gruz przez czas rozbity...
Czém była wieża? w jaki skarb bogata?
Kobieta tu spoczęła, zeszedłszy ze świata!
- ↑ Dotyczy to grobowca Cecylii Metelli, zwanego dziś Capo di Bove. Patrz Noty historyczne. B.