Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/467

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cóż włócznia nada tam, gdzie kule świszczą,
Nierozwinięte jeszcze siły niszczą,
I, jak zaraza, grób pełen przekleństwa[1]
Kopią dla mężnych i razem dla męstwa?

860 
Ich liczba mała okazała teraz,

Jak przeciw mnóstwu garstka walczy nieraz;
Lecz choć za wolność umierać tak mile,
I Grek miał jedne tylko Termopile! —
Aż dziś, w młodzieńczej odrodzony sile,

865 
Przekuł kajdany na oręż i zbroje,

I godne przodków znowu stacza boje.

III

Szczupła ich garstka wygląda w skał cieniu
Jak reszta trzody rozbitej jeleni,
Zziajana trudem, z rozpaczą w spojrzeniu,

870 
Lecz krwią myśliwca ich róg się czerwieni.

Mały strumyczek z wysoka się ciska,
Mile wśród ciszy i mruczy i błyska,
I wodospadem ze skały na skały
Leci nieść morzu swe słodkie kryształy;

875 
Tak bliski morza, jednak jasny, czysty!

Tak jak niewinność, lecz bardziej bezpieczny,
Świeci nad głębią srebrzysty, słoneczny,
Jak oko gemzy z opoki skalistéj;[2]
A morze ćmi się alpejskim błękitem,

880 
I igra falą ze skały granitem.

Do tej źródlanej wszyscy biegną wody;
Z mąk swych pragnienie poczuli najprzódy,
Wszyscy ramiona na tył zarzucili,
Piją, jakgdyby raz ostatni pili;

  1. w. 858—9. »Archidaraas, król Sparty, syn Agezylausa, ujrzawszy machinę do wyrzucania kamieni i pocisków, wykrzyknął, że to jest grób dla męstwa. To samo opowiadają o kilku rycerzach, gdy zobaczyli po raz pierwszy użytek prochu; oryginalną anegdotę zawiera jednak Plutarch« (B.).
  2. w. 878. gemza — kozica.