Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A o nią fala z wściekłością uderza,

825 
Nakształt pierwszego we walce rycerza,

Pada i ginie we fal hufcu szarym,
Co ten bój stacza pod wiatru sztandarem.
Lecz teraz było spokojnie i cicho:
Tu się gromadzi swoją garstką lichą

830 
Reszta pobitych, w krwi, znoju i trudzie,

Jednak oręże jeszcze dzierżą w dłoniach,
I dumę jeszcze widno na ich skroniach;
Wiele nie lubią dumać tacy ludzie,
A gdy im kiedy losy się sprzeciwią,

835 
To z niemi walczą, lecz im się nie dziwią.

Los ten przewidzieć mogli byli dawno,
Kara przewiny wprzód im była jawną,
Lecz w sercach mieli nadzieję do końca,
Że ich występek wierności zgwałconéj

840 
Już zapomniany, choć nieprzebaczony,

Lub może okręt, wysłany za gońca,
Nie znajdzie drogi po fali obszarze
Do wyspy, gdzie się ukryli zbrodniarze.
Tak gdy od kary ich myśl już odwyka,

845 
Praw ich ojczyzny zemsta ich spotyka.

Zielonej wyspy rozkoszne wybrzeże,
Zbrodnią zyskany raj, już ich nie strzeże;
Wstecz już ich wszystkie cofnęły się cnoty
I tylko grzechu zostały zgryzoty;

850 
Oni, wygnańcy wśród lądu i wody,

Wszystkie zaparte już widzą wychody;
Darmo dziś za nich sprzymierzeńcy nowi
Polegli w walce, — cóż pomogą łuki,
Na cóż się pałka zda Herkulesowi,[1]

855 
Gdzie siarka dymi, gdzie dział ryczą huki?
  1. w. 854. Na cóż się pałka zda Herkulesowi — Niezrozumienie tekstu oryginału, który brzmi: »lecz nacóż zda się pałka i włócznia i ramię herkulesowe« (t. j. silne ramię tubylca).