Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/374

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




I

Włos mój już siwy, — lecz nie długie lata,[1]
Nie przez noc jedną tak go wybieliły[2]
Widma bojaźni, gdy strach z całej siły
Nagle w niemęskie serce zakołata.

Wzrost mój się chyli — lecz nie życia trudy

Ciało me zmogły, nie chorób cierpienia:
Lecz ta rdza ciągła spoczynku i nudy,
Co zwykle trawi ofiarę więzienia.
Los me dzieliły niejedne ofiary,

10 
Równie wygnani z powietrza i ziemi, —

Lecz że cierpiałem dla mych ojców wiary,
Lżej było walczyć z więzami długiemi.
Ojciec dał głowę pod miecz na szafocie,[3]
Za to, że nie chciał zaprzeć zdania swego;

15 
I z tej przyczyny wszystkie dzieci jego

Jęczały długo w więzienia ciemnocie.
Było nas siedmiu, — bracia młodsi byli:
Moja przekwitła, ich młodość kwitnąca;
I jak zaczęli oni, tak skończyli,

20 
Z prześladowaniem łamiąc się do końca;
  1. w. 1. długie lata — starość.
  2. w. 2. przez noc jedną tak go wybieliły — »Ludwik Sforza i inni. To samo utrzymują także o Marji Antoninie, żonie Ludwika XVI, lecz to miało się stać nie w tak krótkim przeciągu czasu. Smutek wywołuje podobno ten sam skutek; tej to przyczynie, a nie lękowi, należy przypisać tę zmianę barwy włosów królowej«. (B).
  3. w. 13. Ojciec dał głowę — szczegół nie historyczny.