Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Minotti podniósł w brwi zapadłe oko,
Przeżegnał piersi i westchnął głęboko!

915 
Wtem porwał głownię iskrzącą się żarem

I stał spokojny, gdy z krzykiem i gwarem
Na śród kościoła, i tu i tam razem,
Moślemin wpadał z ogniem i żelazem.

XXXI

W sklepach, pod rzeźbą zdobionym kamieniem,

920 
Leżą umarli wiecznem odpocznieniem;

W podłogach rznięte nagrobne napisy,
Lecz krew w tej chwili zatarła ich rysy;
Rzezane dłótem ich godła herbowe
I różnobarwe żyły marmurowe,

925 
Dziś, zarzucone szablami, hełmami,

Wróg ściera, brudzi krwawemi śladami.
A spodem, zmarli przed laty i świeżo[1]
Chłodni, rzędami w ciasnych trumnach leżą.
Przy bladem świetle, co wpada przez kraty,

930 
Widać ich twarze i pogrzebne szaty.

Sen ich spokojny, ale niespokojna
Ich ciche sklepy zagarnęła wojna,[2]
I obok kości odpadłych od ciała
Swoje siarczyste skarby tam schowała.

935 
Tam oblężonych był główny skład prochu,

Łącząc się z miną skrytą w szyi lochu:
Ostatni środek, rozpaczna obrona,
Jaką Minotti swych wrogów pokona.

  1. w. 927. W oryg.: »leżały tam trupy pod spodem i trupy na wierzchu«. Odnosi się to do dawno zmarłych i do tych, którzy padli w ostatniej bitwie.
  2. w. 932. sklepy — sklepienia grobowe.