Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zrywa się, wstaje, pogląda na morze:
Gładkie, szkło nawet gładsze być nie może.

480 
Na swych łodygach śpią trawy nadwodne, —

Więc skądże wyszły dźwięki tak łagodne?
Patrzy na sztandar: flaga nie powiewa,
Na Cyteronie ciche stoją drzewa.
Nie czuje wiatru, by mu wiał na lica;

485 
Skądże tak nagły dźwięk, i w takiej chwili?

Spojrzał na lewo, — czy go wzrok nie myli?
Tam stoi piękna i młoda dziewica!

XX

Alp zbladł i zadrżał, wkrąg oczyma błyska,
Jakby nań zbrojny wróg nacierał zbliska.

490 
»Boże mych ojców! — Ktoś ty jest, mów! poco?

Tu, za mur twierdzy, kto cię przysłał nocą?«
W krzyż chciał i nie mógł drżącej złożyć ręki;
Lubo nie wierzył w godło Boskiej męki:
W tej chwili błysło w nim krzyża wspomnienie,

495 
Chciałby, lecz siły odjęło sumienie.

Alp patrzy, widzi, poznaje, — to ona!
Postać, twarz pełna wdzięku i uroku!
Patrzą na siebie, oko tonie w oku...
Tak, to Franczeska, Alpa narzeczona.

    przekonany, że ustęp mój nie jest samowolnym plagjatem. Sam pomysł niezawodnie jest własnością p. Coleridge’a, którego poemat powstał jeszcze przed 14 laty. Pozwalam sobie zakończyć tę uwagę wyrażeniem nadziei, że nie będzie dłużej zwlekał z wydaniem tego poematu, co do którego ja mogę tylko dodać moją skromną odrobinę pochwały do poklasku znacznie więcej kompetentnych sędziów« (B.).
    Podobieństwo pomysłu jest pewne, choć nie tak bardzo znaczne. Christabel krążyła w odpisach od r. 1802; pozostała zawsze fragmentem, wydanym dopiero w r. 1816.