Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czas wszystko niszczy! ni więcej zostawi
Nad to, co strawił i co jeszcze strawi:

455 
Czas wszystko niszczy! lecz przeszłego wieku

Płacząc, znów przyszły zapłaczesz człowieku
Nad tem, co było, być musi koniecznie,
Co widzą ojce, zobaczą ich syny:
Szkielety istot zaginionych wiecznie,

460 
Ułamki głazów z sterczącej ruiny,

Dźwiganych kiedyś przez stworzenia z gliny.

XIX

Alp pod kolumną na odłamie głazu
Siada, i dłonią pociągnął po twarzy!
Twarz rozogniona, wzrok pełen wyrazu;

465 
Jak ten, co w dzikich myślach się rozmarzy,

Cały się naprzód pochylił i głowę
Zwiesił na piersi wzdęte, gorączkowe;
To znowu, jakby głąb myśli rozmierzał,
W pochyłe czoło palcami uderzał

470 
Szybko, jak ręka muzyka

Wlot po słoniowej kości przemyka,[1]
Aż nim ze struny w muzycznym zapędzie
Tonu, jakiego szukał, nie dobędzie.
Alp, siedząc, dumał; nocny wiatr z ruiny

475 
Westchnąwszy, powiał przez cegieł szczeliny.

Wiatr-że to słodkie, tak czułe westchnienie
Przez wydrążone przewiewał kamienie?[2]

  1. w. 471. po kości słoniowej — po klawiszach fortepianu.
  2. w. 477. Do tego wiersza uwaga Byrona: »Muszę się tu przyznać do bliskiego, jakkolwiek mimowolnego, podobieństwa w tych ostatnich 12 wierszach do ustępu z niewydanego jeszcze poematu p. Coleridge’a, pod tyt. Christabel. Dopiero po napisaniu tych wierszy słyszałem, jak deklamowano ten dziwny, nadzwyczajnie oryginalny i piękny poemat; rękopis tego utworu zobaczyłem po raz pierwszy dopiero niedawno, przez grzeczność samego p. Coleridge’a, który, jak myślę, jest