wę, dziewczęta są zakochane, a młodsi rybacy kłócą się z starszymi o postępowe sposoby rybołówstwa. Wreszcie młodzi zwyciężają i na falach zatoki pojawia się wspaniały polski szkuner rybacki, jakiego nikt tu nie widział, ani dotychczas, ani potem, bo go wogóle nie było tu nigdzie, jak tylko w powieści Gruszeckiego. Optymizm ten, niezgodny z rzeczywistością, był szkodliwy, ponieważ, aczkolwiek był wyrazem nadziei autora, wprowadzał opinję polską w błąd co do prawdziwego stanu rzeczy. Natomiast stwierdzenie przez naocznego świadka, iż gdzieś nad morzem naprawdę żyją i pracują rybacy polscy, było wielką nowiną niemałej wagi, jako że nie wierzono w to tak, jak przez długi czas nie wierzono naogół w polskość Cieszyńskiego lub Górnego Śląska. Pod tym względem Gruszecki był zwiastunem wieści dobrej, z której jednak nie umiano wyciągnąć należytych konsekwencyj, jakieby z pewnością w takim wypadku wyciągnęli inni, np. Czesi.
Drugiem, wielkiem dziełem, mojem zdaniem, rozpoczynającem polską belletrystyczną literaturę morską, jest „Wiatr od Morza” Żeromskiego. Znane są wielkie niedostatki tego dzieła, więc o nich mówić nie będziemy. Jeśli jednak belletrystyczna nasza literatura morska powstanie, to „Wiatr od Morza” będzie ponad wszelką wątpliwość jej kamieniem węgielnym. Słowa „wiatr od morza”, czyli „wiatr morski” w przeciwstawieniu do bezrybnego wiatru lądowego oznaczają w gwarze rybackiej wiatr północny, lub północno-wschodni, wiatr, rządzący życiem morza i ludzi morskich. W rozumieniu lądowem tytuł ten określałby raczej wiatr od strony morza, zalatujący na ląd i takie też ma znaczenie, jako tytuł dzieła Żeromskiego. To nie jest morze, to istotnie tylko wiatr od morza. Równocześnie jednak załatwione są w tym utworze sumarycznie wszystkie sprawy wstępne i przygotowawcze tak, że dziś dzięki temu pisarz polski ma utorowaną drogę do morza, ma w dziele Żeromskiego punkt za-
Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/308
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
298