Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O. Rollings ożywił się.
— Nie ulega wątpliwości, że zobaczymy — rzekł z głębokiem przekonaniem.
Wkrótce potem O. Beach zaprosił do siebie radę gminną i przedłożył jej swój projekt.
Zgromadzenie było nim zachwycone, nazwało przyobiecaną studnię „Radością Dziesięciu Tysięcy Lat“, rozpływało się nad dobrocią i mądrością „białego pasterza z Zachodu“, wreszcie obiecało w najbliższym czasie dać odpowiedź, któraby całą sprawę ostatecznie uregulowała.
— Widzisz, udało się! — mówił uszczęśliwiony tą odpowiedzią rady gminnej projektodawca do kolegi.
— Nic nie widzę — sceptycznie odpowiedział O. Rollings.
— Ależ oni już jakby się zgodzili! Zgodzą się z pewnością!
— Zaczekaj! Jeszcze się nie zgodzili!
Niemało czasu minęło, zanim specjalna delegacja zawezwała O. Beacha na zebranie gminne w sprawie projektowanej przezeń studni.
Pobiegł uradowany, pełen jak najlepszej myśli.