Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzał olbrzymiego węża, który cienką szyją wnikał do chałup i wypijał oliwę z lamp nocnych, a kiedy chciał przed tym przestrzec, Bezkształt stanął przed nim i zapytał go: dokąd idziesz i czy masz szablę?
Nasz rycerz niewątpliwie tych strachów się nie bał. Pomodlił się i wrócił do domu, do chaty rybackiej, w której spało trzech misjonarzy i trzech uczni.
Gdy stał w progu, wahając się między słońcem a półmrokiem panującym w chacie, gdzie spali jego towarzysze, ktoś lekko położył mu na ramieniu dłoń.
Oficer nadbrzeżnej morskiej straży.
Uśmiechał się człowiek, otoczony gromadą drobnych i uprzejmie uśmiechniętych ludzi.
Wszyscy byli grzeczni i grzecznie zaprowadzili nieproszonych gości do więzienia w Nagasaki.
Biografowie piszą, że ono było smrodliwe. Być może, ale któreż europejskie więzienie wówczas nie było smrodliwe!
Nastąpiło śledztwo przy pomocy tortur. Tortury były straszne, lecz czyż w Europie nie używano ich oficjalnie do początku XIX wieku?
Męcińskiego poddano katuszy wodnej. Polegała ona na tym, że wlewano w niego, jak i w jego towarzyszów, po kilkanaście litrów wody, po czym na wzdętym brzuchu kładziono mu deskę, na której końcach stawało dwóch parobków huśtając się, tę