Strona:Jerzy Bandrowski - Pielgrzymi.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cko kłaniał się Helence, patrząc na nią tak serdecznie i ciepło, jak gdyby czuł, że nie jest jej zbyt dobrze i jak gdyby tem spojrzeniem chciał jej dodać odwagi.
Było tu cicho, ale nie martwo i Helenka, zmęczona tułaczką i dziwhą, nieokreśloną tęsknotą, czuła, że w tej ciszy mogłaby się uspokoić i odpocząć.
Zrobiło się trochę weselej, gdy Zaucha przeniósł się do Lesowego. Ale gdy jednego dnia przyniósł z Biełowa parę tomów Mickiewicza i zaczął czytać, stał się dziwnie zdenerwowany, a przytem nudny. Wykładał coś bezustannie o wygnaniu, a nie mogąc dogadać się z Helenką, całemi dniami kłócił się na werandzie z dwoma studentami, w których pokoju zamieszkał.
Zresztą, było nudno, niewygodnie i biedno. Nawet wrzątek oszczędzano; cukru dawano tylko cztery łyżeczki na dzień. Obiad, wprawdzie bardzo prosty, dość był obfity, ale kolacja nędzna. Jedyną przyjemność stanowiła popołudniowa kawa u państwa Skowrońskich, za którą pani Skowrońska brała po piętnaście kopiejek od osoby. Przychodził zwykle Kondolewicz, Kłeczek, czasem Szypuła. Plotkowano, kłócono się, lub rozmawiano o cenach nafty, cukru, drzewa.
Kiedy tak pewnego słonecznego dnia popołudniu przechadzała się po ogrodzie, Józef, który stojąc na werandzie rozmyślał o czemś, podszedł naraz ku niej i rzekł po chwili zakłopotanego milczenia:
— Wybacz mi niedelikatność, moja droga Helenko, ale męczy mnie pewna rzecz, o którą muszę się zapytać. Jeśli zechcesz, możesz na pytanie nie odpowiedzieć, jednakże ja spytać muszę.
— Cóż to takiego? — zdziwiła się Helenka.
— Obserwuję cię — i w żaden sposób nie mogę zrozumieć, dlaczego właściwie ty wyjechałaś do Rosji. Z licznych rozmów z tobą mogłem nabrać przekonania, że polityka nic cię nie obchodzi. Braci