Strona:Jerzy Bandrowski - O małem miasteczku.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wraz z mieszkańcami Gostynia nie tylko ja, ale każdy, kto wogóle otarł się kiedykolwiek o życie małomiejskie i miał sposobność poznać prowincję a chciał choć trochę nad jej zwyczajami i warunkami życia zastanowić się i pomyśleć. O niedostatkach i mniej jasnych stronach życia prowincjonalnego nie wspomnę nie dlatego, jakobym, udawał, że ich nie widzę, lecz ponieważ one są wogóle dla miasteczka prowincjonalnego typowe i wynikające właśnie z warunków życia i samej, że tak powiem, jego istoty. Są to rzeczy znane powszechnie i charakterystyczne nie tylko dla miasteczek polskich, lecz wogóle dla miasteczek prowincjonalnych całej Europy, ba, Ameryki, Australji i prawdopodobnie całego świata, z tą tylko różnicą, że ta prowincjonalność ma wszędzie swój własny lokalny koloryt.
Więc Gostyń wydaje się miasteczkiem czystem, mieszkańcy jego są dla obcych uprzejmi, prezentują się dobrze i „każdy jeden“ robi wrażenie inteligentnego, kulturalnego człowieka, którym najprawdopodobniej jest. Nie trudno tu, jak w całej zresztą Polsce, o serdeczną i miłą gościnność. Jak wszędzie, tak i tu nie brak zabytków historycznych, tradycyj miejscowych i wspomnień, których pełne są stare kroniki. Wspomnienia te z czasów nieraz bardzo dawnych, o ile w jakiejś odpowiedniej chwili wskrzesną, mają o wiele żywszą barwę i mniej są zetlałe od wspomnień wielkiego miasta, tak często przebudowującego się i tak szybko rozrastającego się za naszych dni, iż archeologiczna śniedź, patyna dawniejszych wieków, narasta na nich biegiem nielicznych lat. Pod tym względem miasteczka zdają się mieć o wiele więcej charakteru, mają o wiele twardsze życie, i to stanowi wielką ich siłę, zaletę i wartość.
Weźmy na przykład, że ją tak nazwę, plagę samochodów, wogóle plagę dzisiejszej komunikacji