Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

We mgle smutno płonęły latarnie elektryczne, zresztą rzadkie. Miasto było kirem zasnute. Kontury domów majaczyły ponuro. Psy ujadały niespokojnie. Daleko huczał salwami samochód pancerny, jakby kto werbel bił w bęben, w tympan. Od czasu do czasu gromowem echem grzmiały działa. W ulicach dudniało gęste echo wystrzałów karabinowych.
Następnego dnia wyszły niektóre pisma.
Podczas strzelaniny było przeszło tysiąc niewinnych ofiar!
Dalej:
— Jeśli wierzyć informacjom bolszewickim, większość miast w kraju przeszła już w ich ręce.
Znowu:
Sukcesy drużyn polskich!
— Jak to 21-go stycznia raportowano Centralnej Radzie, polskie drużyny bojowe stanęły w walce z bolszewikami po stronie ukraińskiej. Drużyny polskie wraz z Ukraińcami czuwają nad porządkiem w mieście i pomagają w oczyszczaniu miasta od oddziałów bolszewickich.
Według otrzymanych wczoraj w Kijowie wiadomości wojska polskie zajęły stację Żłobin. Z tegoż źródła donoszą, iż przy zdobywaniu Orszy Polakom wpadło w ręce trzysta dział bolszewickich.
Wojskom polskim, bijącym się z bolszewikami, przyszła z pomocą w rejonie Rohaczewa druga dywizja, znajdująca się dotychczas w twerskiej gubernji.
Z Witebska telegrafują, iż znajdujące się tam eszelony polskie wystąpiły przeciw bolszewikom i ruszyły na mińską gubernię.
Jak donoszą z wiarygodnego źródła, Polacy wystawili przeciw bolszewikom dużą, karną armję.