Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bije się właściwie trzeci awjacyjny park, bataljon saperów i jeszcze parę oddziałów. Te wojska bronią się w swoich koszarach i na Peczersku.
— A kto ma arsenał?
— W arsenale siedzą Ukraińcy, którzy dostarczają amunicji bolszewikom.
— Djabeł-by się w tem wyznał!
— Nie, to jest proste! — tłumaczył Ryszan. — Sztab kijowski reprezentuje dawny rząd centralny, właśnie zwalczany przez bolszewików, zaś Ukraińcy, jako decentraliści, nie mogą ich nie popierać...
— Jednakże w ten sposób zamiast jednego centralnego rządu przyjdzie drugi rząd centralny — bolszewicki.
— Ukraińcy liczą na to, że z bolszewikami potrafią się załatwić...
— To przyjdzie do wojny domowej!
— Bardzo możliwe.
— A któż strzela tu, na ulicach?
— To takie bolszewickie sposoby — strzelać to tu, to tam, aby wywołać panikę, przygnębienie... Ma to znaczenie agitacji nastrojowej. To też wciąż odbywają się w różnych klubach rewizje i konfiskaty broni. Wczoraj np. znaleziono kilkadziesiąt karabinów w związku woźniców transportowych, oczywiście stojących po stronie bolszewików.
— Wyobrażam sobie.
— A co w Pitrze słychać...
Ryszan podał mu gazetę.
— Masz, czytaj.
Zjazd sowietów. Niebolszewickie frakcje utworzyły Komitet zbawienia ojczyzny i rewolucji. Ambasadorowie oświadczyli, że rządu bolszewików nie