Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wtem kozak podszedł do przewodniczącego i podał mu kartkę. Agiejew dał znak, aby się uciszono i oświadczył:
— Potwierdza się wiadomość, że bolszewicy aresztowali rząd.
A w chwilę później odczytywał przyjętą przez zjazd rezolucję:
— Wszechrosyjski, powszechny zjazd kozaków frontowych wraz z przedstawicielami wojsk, dowiedziawszy się o wystąpieniu bolszewików, postanawia: Uznawszy raz koalicyjny Rząd Tymczasowy, kozactwo wiernie dotrzyma swego słowa i nie pozwoli na to, aby ciemne siły igrały losami Rosji. Tylko rząd, opierający się na tymczasowej radzie Republiki rosyjskiej może doprowadzić do Konstytuanty.
W tej groźnej chwili wszystkie oddziały wzywamy pod broń.
Zachodzi pytanie, w jaki sposób zakomunikować rezolucję oddziałom kozackim. Telegraf jest niepewny. Abyśmy to mogli rozważyć, musimy obradować przy drzwiach zamkniętych.
— Psiakrew, szkoda! — mruknął Szydłowski, który obradom przysłuchiwał się z wielkiem zajęciem.
— Trudno, trzeba się wynosić! — westchnął Niwiński.
— Kozacy pójdą przeciw bolszewikom! — rzekł Ryszan, kiedy stanęli na ulicy.
— Pójdą z pewnością, tem bardziej, że na nich najsilniej bolszewicy będą naciskali — zgodził się Szydłowski. — Przywódcy bolszewików mają dawne porachunki z kozakami za szarże na ulicach, za nahaje, za ekspedycje karne... Nienawidzą ich i będą chcieli ich zgnieść... Kozacy wiedzą o tem...