Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Bajki ucieszne.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszak wiadomo, żeś ty byk,
Byczek piękny, rosły, duży,
Na pochwałę byk zasłuży.
Nawet te okropne wrzaski
Zjednają mu wiele łaski
Lecz niech pamięta — u krów!
Nie jest to taki wielki zaszczyt znów!


KOMIN I DZWON.

Gdzieś przy wiejskim kościółku, na dachu plebanji
Tkwił komin i pomimo, że zwalany sadzą,
Chełpił się, iż mu tak kadzą;
Pyszny, dzwon kościelny gani,
Co na wieży nie dalekiej,
Pochylonej już przez wieki.
Rano, wieczór, huczne głosy
Śpiewając rzucał w niebiosy.
— Znana rzecz! — tak komin powie —
Komu tylko wróble w głowie,
Ten z słowami się nie liczy,
I gdy tylko może — krzyczy!
Że od lat wisi na wieży,
Inną siebie miarą mierzy,
Na bliźnich patrzy z ukosa

23